Recenzja książki „Efekt synchroniczności”, Kirby Surprise

Z efektem synchroniczności zetknął się każdy z nas, chociaż nie każdy z nas nadał mu nazwę. Chodzi tu o występowanie w naszym życiu zastanawiających zbiegów okoliczności, które wywierają nieodparte wrażenie występowania w świecie jakiegoś innego związku między wydarzeniami, niż tylko przyczynowo-skutkowego.

Czy zdarzyło Ci się, iż ze zdziwieniem odkryłeś, że jakieś wydarzenie jest bardzo podobne do czegoś, co wydarzyło Ci się wcześniej? Chociażby śnił ci się płomienny romans i tego dnia wszystkie kawałki grane w radiu mówią o miłości… Synchroniczność może przybierać formy takie lub dużo bardziej wyrafinowane. Kirby Surprise prezentuje niezwykle interesujące podejście do tego tematu – w jej ujęciu takie koincydencje nie są jedynie właściwością zewnętrznego świata, ale są odbiciem naszych myśli. Tym samym stają się narzędziem, za pomocą którego możemy kształtować rzeczywistość.

Surprise ujmuje temat bardzo szeroko. Jest interesujące spojrzenie, ponieważ miesza się w nim religijność, metafizyka, duchowość, ale też fizyka kwantowa. Pojawiają się odwołania do Junga, prekursora rozważań nad sychronicznością, który wraz z fizykiem Pauli napisał na ten temat opracowanie pt. „Synchroniczność jako zasada pozaprzyczynowych koincydencji”. Tekst ten jest dowodem na to, że zagadnienie poruszało umysły nie tylko ludzi myślących magicznie, ale też naukowo.

„Efekt synchroniczności” to ciekawe i inspirująca lektura. Jest napisana w sposób rozsądny i wyważony. Oczywiście, jeśli ktoś jest w 100% sceptyczny wobec synchroniczności i zamknięty na alternatywne interpretacje świata, książka ta będzie go irytowała. Jednak czytelnik szukający tropów prowadzących ku nieznanym obszarom, niemal na pewno poczuje się „Efektem synchroniczności” wzbogacony.