Skandynawski kryminał zyskał już miano swoistego gatunku literackiego. Specyficzny klimat, jaki panuje w powieściach Szwedów czy Finów jest trudny do podrobienia. Sukces Stiega Larssona sprawił, że przychylnym okiem, czytelnicy z całego świata patrzą na publikacje jego rodaków. Okazuje się, że są one równie dobre. Na uznanie zasługuje Henning Mankell. Jego książki wciągają i budzą wewnętrzny niepokój, zmuszają do myślenia i poszukiwania rozwiązania kryminalnej intrygi.
„Powrót nauczyciela tańca” rozpoczyna się charakterystycznie dla szwedzkiego kryminału. Jest zbrodnia, polityka, odległy zakątek Szwecji i psychologiczna analiza głównego bohatera. Mimo to książka nie pozwala oderwać się ani na minutę. Osadzona w odludnej części Skandynawii, budzi dreszcz literackich emocji, które z każdą minutą nasilają się.
W niewyjaśnionych okolicznościach ginie emerytowany policjant Herbert Molin. Zabójca zostawił podpis – kroki tanga narysowane krwią zamordowanego. Do śledztwa włącza się dawny znajomy Molina, Stefan Lindman. Funkcjonariusz niespodziewana otrzymał wiadomość o nowotworze. Załamany Lindman w dochodzeniu szuka zapomnienia o śmiertelnej chorobie. Zawiła intryga jeszcze bardziej się komplikuje, kiedy zostaje zabity sąsiad Molina…
Mankell przenosi czytelnika w mroczny i depresyjny świat. Chłodna i tajemnicza Szwecja czasem budzi lęk, a czasem ekscytację. Książka, jak przystało na dobry kryminał, to nie tylko poszukiwanie mordercy, ale również problemy ideologiczne dotyczące całego społeczeństwa, jak i pojedynczych bohaterów. Mankell zwraca też uwagę na codzienne troski, jak choroba czy samotność. Warto sięgnąć po tę publikację i zostać fanem szwedzkiego pisarza.
Dodaj komentarz