„Trucicielka” to wydawałoby się na pierwszy rzut oka zwykłe czytadło dla pań w średnim wieku, ponieważ w czterech różnych opowiadaniach podejmuje temat miłości. Jednak niech nas to nie zmyli.

Owszem kanwą wszystkich tych nowelek jest miłość, ale na pewno nie z cyklu tanich romansideł. Autor tego zbioru Eric-Emmanuel Schmitt to dramaturg i powieściopisarz będący z wykształcenia filozofem. Jego książki nie opierają się na prostych uczuciach i przeżyciach bohaterów. We Francji, z której pochodzi jest jednym z bardziej poczytnych autorów, a jego powieści przekłada się już na 35 języków. W Polsce najbardziej popularne jego książki to „Marzycielka z Ostendy”, „Historie miłosne”, „Zapasy z życiem”.

„Trucicielka” to opowieści zarówno o miłości i śmierci, a nawet o zabójstwach. Pierwsze opowiadanie jest historią kobiety, która zamordowała swoich trzech kolejnych mężów, drugie o marynarzu, który nie przejmuje się swoją pozostawioną na lądzie rodziną, do momentu, gdy traci córkę, trzecie jest o relacjach rodzeństwa, które zamienia się swoimi rolami po ówczesnym zrujnowaniu życia jednego z nich przez drugie, a ostatnie o parze prezydenckiej z kłopotami małżeńskimi, które pojawiają się wraz z chęcią posiadania coraz większej władzy przez męża. Wszystkie te opowiadania łączy postać św. Rity, a przesłanie, jakie się z nich wyłania to dążenie do szczęścia i miłości, na które każdy zasługuje, mimo wcześniejszych grzechów.

Książka w zeszłym roku dostał prestiżową nagrodę literacką Goncourt.