3
lis

Pan Lodowego Ogrodu – Jarosław Grzędowicz

Gatunek: Fantastyka

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...

Pan Lodowego OgroduRecenzja książki „Pan Lodowego Ogrodu”, Jarosław Grzędowicz

„Pan Lodowego Ogrodu” to wielka, rozpisana na cztery tomy, przygoda dla miłośników fantastyki. Zaczyna się jak SF, jednak szybko zamienia się w fantasy i tym już pozostaje.

Na planecie Midgaar do niedawna działała wysłana przez Ziemię grupa badawcza. Świat ten stoi na poziomie rozwoju technologicznego odpowiadającego mniej więcej średniowieczu. Naukowcy obserwowali lokalne społeczności, florę i faunę, nie ingerując w życie tubylców, nie ujawniając swojej cywilizacyjnej przewagi i starając się nie odcisnąć żadnego piętna na młodej kulturze.

Rzecz jasna – coś poszło nie tak. Ziemia straciła kontakt ze swoją placówką. Wysyła więc na planetę agenta specjalnego, mistrza sztuki przetrwania i dywersji, Vuko Drakkainena. To elitarny żołnierz dopalony przez symbiotyczny implant – dzięki niemu potrafi robić rzeczy, które filozofom się nie śniły, czyli jest nadnaturalnie szybki, ma niesamowicie wyostrzone zmysły, porozumiewa się w obcych językach, i tak dalej, i tym podobne.

Zadaniem superagenta jest przeprowadzenie ewakuacji grupy badawczej. Na miejscu okazuje się jednak, że część naukowców zniknęła z placówki, z innymi stało się coś dziwnego… krótko mówiąc – od razu widać, iż nie będzie tak łatwo i jest to robota na przynajmniej trzy, a może nawet cztery tomy konkretnej prozy.

Nie czytuję zbyt dużo fantasty, więc nie wiem, czy przypadkiem takie przemieszanie z SF nie jest już literackim standardem. Ja trafiłem na taki miks po raz pierwszy i bardzo mi się spodobał. Chociażby dlatego, iż przepadam za postaciami, które przerastają swoje otoczenie. Lecz nie myślcie, że „Pan Lodowego Ogrodu” to beztroska siepanina, w której potężny bohater od niechcenia szatkuje hordy słabowitych przeciwników. Na Midgaarze występuje pewna anomalia. Naukowcy z Ziemi nie potrafią jej wytłumaczyć – niektórzy tubylcy korzystają z potężnych mocy. Ciężko je określić innym mianem, niż magia. To sprawia, że Vuko trafia tu na godnych siebie, a nawet przerastających go przeciwników.

Powieść Jarosława Grzędowicza nie jest heroic fantasty, nie sprowadza się do spektakularnych pojedynków i bitew. Drakkainen trafia na Midgaar w bardzo niespokojnym czasie. Świat ten przechodzi polityczny kryzys, szykuje się wojna narodów, a Vuko zostaje w to wszystko wmieszany. Równocześnie z jego historią śledzimy losy wydziedziczonego przez wrogów spadkobiercy tronu jednego z tutejszych państw. Ich ścieżki splatają się… no tak, bez spojlerów. Chcę jedynie napisać, iż „Pan Lodowego Ogrodu” nie jest książką głupawą. To epicka historia, napisana świetnym językiem, dopracowana pod względem fabuły oraz realistycznych detali. Literacki warsztat Grzędowicza jest imponujący. Dodatkowych rumieńców dodają mu świetne ilustracje, których autorem jest Dominik Broniek.

Tagi:

Dodaj komentarz

Imię (*)
Adres strony
Treść komentarza