Sprzeczne opinie czytelników z pewnością robią swoistą reklamę najnowszej powieści Harlana Cobena. Dla jednych to kolejny doskonały literacki thriller, dla innych byle jaka powieść doskonałego pisarza, napisana na siłę, bez większego pomysłu. Według mnie to warta uwagi pozycja na rynku czytelniczym. Idealna opcja na relaks, prosta i lekka, ale trzymająca w napięciu. Również dla tych czytelników, którzy z poprzednimi częściami nie mieli do czynienia.

Myron Bolitar wyleguje się na słonecznych Karaibach. Urlop przerywa mu wiadomość, że Esperanza Diaz, jego przyjaciółka i wspólniczka została oskarżona o morderstwo. Ofiarą jest ich były klient, gwiazda amerykańskiego bejsbolu, Clu Haida. Bolitar od razu wraca do Nowego Jorku, by pomóc przyjaciółce. Sprawa nie jest prosta, gdyż wszystkie dowody potwierdzają winę Esperanzy. Znaleziona krew, broń, kłótnie ze sportowcem… Czy Bolitar zaufa przyjaciółce, mimo wielu znaków zapytania? By ją uniewinnić musi poznać wszystkie szczegóły wypadku, który miał miejsce 12 lat temu. A jego sprawcą był właśnie Clu.

Nagłe zwroty akcji nie pozwalają oderwać się ani na chwilę. Do tego Coben dba o ciekawe dialogi i porusza na pozór banalne, ale niezwykle istotne kwestie – przyjaźń i zaufanie. Po lekturze tej książki nasuwa się pytanie o trwałość przyjacielskich więzów. Co byłoby w stanie je przerwać? Czy szereg oskarżeń sprawi, że nasz przyjaciel odwróci się od nas? A może to my się odwrócimy od bliskich, kiedy pojawią się wątpliwości. Harlan Coben przypomina ile warte jest zaufanie, zwłaszcza w kryzowych sytuacjach, kiedy sami możemy sobie nie poradzić. Właśnie ta prawdziwość historii i prostota fabuły sprawią, że „Ostatni szczegół” warto przeczytać.