3
lis

Maggie Cassidy – Jack Kerouac

Gatunek: Literatura piękna

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...

To, że Jack Kerouac wielkim pisarzem był, wie chyba każdy bardziej zorientowany fan literatury. Nie wierzycie? Zapytajcie tego gościa, który zawsze czyta na stojąco książki w sieciowej księgarni. Tak, wiecie o kogo mi chodzi. W każdym razie ostatnio wydano, po raz pierwszy po polsku, jedną z jego powieści – „Maggie Cassidy„.

Różowiutka okładka może być w tym wypadku nieco myląca, ale po kolei. Mamy do czynienia z historią nastolatka dorastającego w małym miasteczku Lowell w Stanach Zjednoczonych lat trzydziestych. Jak nastolatki – to wiadomo – pierwsze miłości. I tutaj właśnie ujawnia nam się tytułowa Maggie, która jest obiektem westchnień głównego bohatera. A przynajmniej powinna być, bowiem im dalej będziemy przedzierać się przez karty tej powieści, tym więcej elementów przestanie nam pasować do sielankowego nastroju okładki. Nawet sport, który odgrywa dużą rolę w świecie przedstawionym (bohaterowie nie tylko wciąż o nim rozmawiają, ale nawet odnoszą lekkoatletyczne sukcesy) staje się w pewnym momencie tylko tłem, zasłoną dymną.

Powieść Kerouaca zawiera w sobie bowiem ogromny zastrzyk melancholii i nostalgii. Główny bohater, który nie bardzo potrafi poradzić sobie ze swoimi uczuciami (albo bardziej ich brakiem) snujący wewnętrzne monologi jest tak naprawdę odbiciem niemal każdego z nas. Bo, chociaż nie mieszkaliśmy na amerykańskiej prowincji, w gruncie rzeczy (o ile jesteśmy wrażliwi i zdarza nam się na chwilę przystanąć i zastanowić nad swoim życiem) możemy dzielić z bohaterem podobne przeżycia, rozterki, bóle.

Dobra to powieść. Nie wiem czy najlepsza Kerouaca, ale chyba całkiem niezła na początek przygody z tym autorem. Nie jest jeszcze tak mroczna jak „Podziemni”, ma w sobie nieco niewinności. Co ciekawe i paradoksalne, niektórym do docenienia jej może wystarczyć ta „wierzchnia” warstwa. Przywołująca nieco klimat „Cudownych lat”, beztroska, „nastoletnia”. Jednak prawdziwe jej piękno to drugie dno. Nie tak radosne, może wręcz z tej radości ograbione, ale nie mniej piękne. Kurcze, Kerouac naprawdę wielkim pisarzem był.

Tagi:

Dodaj komentarz

Imię (*)
Adres strony
Treść komentarza