3
lis

Kot Fritz – Robert Crumb

Gatunek: Komiksy

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (No Ratings Yet)
Loading...

Kot Fritz komiksRecenzja komiksu „Kot Fritz”, Robert Crumb

Z postacią Kota Fritza zetknąłem się po raz pierwszy kilka lat temu. Koleżanka rekomendowała mi film animowany z tym niereformowalnym sierściuchem w roli głównej. Kreskówkę obejrzałem, na deski nie padłem, zanotowałem w głowie, w kategorii „Historia kultury” – „Kot Fritz – komiksowy bohater kontrkultury lat 70.”. Od tego czasu rysowany kot spoczywał sobie w swojej szufladce. Aż do teraz, gdy w moje ręce trafił komiks „Kot Fritz” Roberta Crumba. Po raz kolejny nie padłem na deski. Jednak z przyjemnością zapoznałem się z oryginalną, źródłową wersją przygód tej postaci.

Zacznijmy jednak od początku. Jest 14 stycznia 1967 roku. Pozbawiony stanowiska wykładowca psychologii, Timothy Leary, przemawia do młodzieży zgromadzonej na Pierwszym Światowym Połączeniu Człowieka w San Francisco. Ogłasza koniec świata obłudy i pieniądza, zaś początek epoki miłości. Rodzi się ruch hippisowski, a wraz z nim rozkwita kultura kontestacyjna, która zogniskowana jest wokół krytyki wojny wietnamskiej. Młodzi ogłaszają rewolucję wolności, równości i pokoju.

Kultura szybko znajduje sposoby wyrażenia swojego stanu, opowiadając o nim za pomocą muzyki, filmu, literatury. Kot Fritz jest jedną z postaci narodzonych w tych czasach i skracających je do komiksowej ikony. Jego przygody to ćpanie, kradzieże, ucieczki, wolny seks, jeszcze raz ćpanie, jeszcze raz wolny seks, a to wszystko okraszone dużą ilością ćpania i wolnego seksu.

Crumb kreśląc niechlujnego Fritza ma odwagę pokazać, że tak naprawdę kontrkultura lat 60. i 70. była zjawiskiem na tyle szerokim i wszechogarniającym, iż objęła sobą wszystko i wszystkich. Inaczej mówiąc: ideały uległy przybrudzeniu. Fritz to przykład osoby, której po prostu się nie chce robić nic pożytecznego, jest nieodpowiedzialny, leniwy i narcystyczny. Wolność to dla niego sposób na życie – na koszt innych, bez liczenia się z czymkolwiek, chyba że jest to pała policjanta, która może spaść na jego wychudzony grzbiet. I pewnie właśnie tak to wyglądało. Cukierkowe opowieści o przesiąkniętych dobrem dzieciach kwiatach to raczej hollywoodzka bujda lub upiększone sentymentem wspomnienie. Rzeczywistość była dużo mniej jednoznaczna.

W wydanym przez Kulturę Gniewu zeszycie zebrano wszystkie dłuższe i kilka krótszych przygód Fritza, które oryginalnie publikowane były w różnych miejscach.

Tagi:

Dodaj komentarz

Imię (*)
Adres strony
Treść komentarza